- Hermiono macie już wszystko?- zza rogu wolała Pani Weasley
- Myślę, że tak. Harry, Ron?
- Hmm... Chyba tak
3 przyjaciół już dziś miała wyjechać. Stwierdzili, że udadzą się najpierw do Doliny Godryka, gdyż w liście od R.A.B'a był ukryty kod i mówił on, że prawdziwy medalion jest ukryty w domu Harrego.
Harry, właśnie pakował do swojego zaczarowanego plecaka - mapę Huncwotów, pelerynę niewidkę, potężny pierścień od Dumbledora, medalion, ubrania i resztę niezbedników.
Hermiona pakowała "Księgę całej wiedzy", namiot, lekarstwa, kociołek, jakieś składniki, pożywienie, ubrania i bransoletkę od Dumbledora...
Ron chował do swojego bagażu miecz Godryka, radio, pergamin, atrament, kompas i okulary - połówki, które w testamencie wyznaczył mu poprzedni dyrektor Hogwartu.
Lecz jedną rzecz krył on bardzo - pierścionek zakupiony w strefie dziewczęcej...
- Już możemy się udać - rzekła Hermiona
- Och... Uważajcie na siebie - zaczęła szlochać Molly
- Harry... Kocham cię - szepnęła bliznowatemu Ginny
- Ja ciebie też - odparł jej
- Trzymaj się bracie - powiedzieli Fred i George
****************
Trójka teleportowała się do domu Harrego. Gdy już tam byli Wybrańcowi w oczach stanęły łzy. Tutaj zginęli jego rodzice. Weszli do środka.
Dom był tylko w jednym miejscu zepsuty - pokój Harrego. Czarna ściana, czarna podłoga, czarna kołyska. Na ścianach przeróżne fotografie głównie przedstawiające młodych rodziców i ich synka wesoło się uśmiechały. W jednym pokoju były podpisane szafki : Lily, James. Harry zdecydował się otworzyć szafkę ojca. Znalazł w niej listy między Jamesem a Syriuszem, korespondencje z Lupinem i Peterem. Gdy otworzył szafkę mamy jego uwagę przykuł list od Petunii.
"Droga Lily,
Wysyłam ten list, ponieważ bardzo za Tobą tęsknię. Odkąd wyszłaś za tego czarodzieja i mieszkasz z nim nie widziałyśmy się długo.
Słyszałam, że jesteś w ciąży. Gdy już wybaczysz mi wszystkie moje złe zachowania błagam przyjedź do mnie. Chciałabym poznać twojego syna... Błagam spotkajmy się
Twoja kochająca siostra
Petunia
PS Powiedz mi czy mogłabym ci jakoś kiedyś pomóc z twoim (jeszcze) nienarodzonym synem?"
Nie mógł uwierzyć, że ciotka Petunia chciała się nim opiekować!!
Harry przeszukiwał dalej mieszkanie, lecz to co zauważył go przeraziło.
Chciał wejść do pokoju swoich rodziców, ale był zamknięty. Wiedział, że klucze są gdzieś, ale jemu nie były potrzebne. Miał różdżkę.
- Alohomora!
Drzwi otwarły się bez problemów, ale to co zobaczył... Było już najgorszym widokiem na świecie.
Na podwójnym łóżku leżały dwa ciała. Nietrudno zgadnąć, że te ciała należały do Lily i Jamesa Potterów. Harry nie wytrzymał - rozpłakał się. Widząc martwe ciała rodziców zaczął płakać.
- Przepraszam mamo... Przepraszam... Nie chciałem żebyś przezemnie umierała... T-tato nie chciałem żebyś umierał... Kocham was... B-błagam wybaczcie m-mi...
Harry opadł na podłgę. Krzyczał z rozpaczy. Złapał matkę za rękę i z czystego szaleństwa zaczął im opowiadać o swoim życiu. O starciu z Voldemortem na pierwszym roku i o bazyliszku, jak go zabił i jak uratował Ginny. Wspomniał o Syriuszu i jego śmierci - że kochał go prawie tak samo jak jego prawdziwego ojca ale i tak Jamesa najbardziej kochał. Opowiadał o Weasleyach, Hermionie, Draco, nauczycielach... I o Ginny. Jak bardzo ją kocha... Temu wszystkiemu przesłuchiwali się Ron i Hermiona. Dla nich zwłoki na łóżku były równie straszne. Zaniepokojona Czarownica złapała za rękę stojącego obok Rudzielca. Nagle wszyscy usłyszeli jak ktoś się do nich teleportuje. Wszyscy wyciągnęli różdżki. Harry ubrał swoje okulary na zapłakane, czerwone oczy. To kogo zobaczyli było zdumieniem. Przed nimi stał w czarnej pelerynie, długowłosy nauczyciel, którego dobrze znali - profesor Severus Snape patrzył to na nich to na Lily.
- Potter. Co ty tu robisz? - warknął zakłopotany.
- ODWIEDZAM RODZICÓW, A BO CO MI ZROBISZ?! DASZ SZLABAN, ODEJMIESZ PUNKTY? PYTANIE BRZMI: CO TY TU ROBISZ SNAPE?
- Yh... To długa historia... Przyszedłem do Lily. Znałem ją od dziecka. Byliśmy przyjaciółmi olewając innych, lecz ja czułem do niej więcej. Nienawidzę się za to, że raz nazwałem ją szlamą. Przeklinam ten dzień. Spiepszyłem wszystko. Gdybym tego nie zrobił TY teraz nie był byś Potter. Byłbyś SNAPE. HARRY SNAPE. Kocham ją tak bardzo - powiedział Severus podchodząc do Lily - przychodzę tu tak często jak mogę tylko po to żeby z nią spędzić czas. Odmawiam ich ciała.
Harry zdrętwiał. Nie wierzył że TEN nauczyciel który go tak nie cierpił kochał i kocha jego matkę.
- Severusie ja... Nie wiedziałem
I Snape przytulił Harrego jak własne dziecko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz