Hermiona siedziała przy oknie w swoim pokoju. Patrzyła na księżyc. Myślami była w swoich marzeniach... Myślała o jej ukochanym - Ronie Weasley. Znała go odkąd zaczęła uczęszczać do Hogwartu. Weszła do Harrego i Rona w poszukiwaniu Teodory. Gdy go zobaczyła z tym brudem na nosie odrazu stwierdziła że jest on taki uroczy. Przez tyle lat się z nim kłóciła a jeszcze nie dawno była na niego taka wściekła gdy zaczął chodzić z Lavender. Gdy ich zobaczyła obściskujących się miała ochotę rzucić Crucio na Lavender. Chciała by cierpiała jak ona w tej chwili. A Rona
to wgl chciała Avadą Kedavrą strzelić... Zresztą Lavender też... Gdy Ron wybełkotał jej imię wtedy w skrzydle szpitalnym chciała tej kretynce powiedzieć : "Haha i co? Kto wygrał?!" ale poprostu się uśmiechała. Teraz Hermiona była smutna. Nie widziała Rona już miesiąc. Zakończyli 6 rok nauki w Hogwarcie i mieli już nie wracać do niego... "Już niedługo spotkam Rona" myślała Hermiona "tylko tydzień"....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz